Oczywiście nie w sensie fizycznym. Rozgryza. Tylko
w metaforycznym. I w potocznym.
Według Słownika języka polskiego " rozgryźć " to:
< zrozumieć coś ( kogoś ) po dłuższej obserwacji, po namyśle, odgadnąć, pojąć coś niełatwego do zrozumienia >.
Otóż to - niełatwego! Bo czyż mieści się w granicach łatwego zrozumienia fakt, iż księżna Elżbieta Popławska
nagle otrzymuje ofertę wyjazdu do sanatorium i w dodatku pobyt tam ma już opłacony? To raz.
Dwa. Wszyscy wiedzą, iż starsza pani jest osobą konserwatywną, takiej nowinki technicznej jak telewizor nie miała, nie ma i mieć nie chce. A tu przyjeżdża dwuosobowa ekipa i montuje na dachu domu księżnej antenę satelitarną,
i co o tym myśleć??
Jasiek, pamiętny złodziej Tadziczka, starszy brat Bartusia, kolega Teosia i Dominiczka, ( rym niezamierzony ) , od razu na te dwa fakty zwraca uwagę. Zapamiętuje istotny drobiazg, iż jeden z monterów był dwuoczny! ( sprawdźcie,
co to znaczy według Jaśka! ). I donosi o sprawie detektywom
z biura Te&Do.
Nic to, że pozostało siedem dni do złowieszczego testu szóstoklasisty. A okrutni rodzice wymagają od Teodora nauki przez dwadzieścia dwie godziny na dobę.
Nic to, że chłopcom znowu zaczyna pomagać Karolina.
A Teosiowi ta pomoc staje kością w gardle po zwierzeniach Dominiczka.
Ze wszystkim można sobie poradzić, tylko trzeba postępować metodycznie.
A to znaczy, iż należy znaleźć odpowiedzi na mnożące się pytania: kto sfałszował testament? Dlaczegóż swój wielki majątek Wincenty Popławski zapisał swojemu krawcowi? Czego szukali na strychu nieprawomyślni włamywacze?
Czy prawnuś jest legalnym prawnusiem? Czy się tylko podszywa? Jak zdobyć sobowtóra Emilka?
I mamy na to tylko siedem dni! Ha!
Nie muszę dodawać, iż śledztwo zostaje przeprowadzone profesjonalnie, odpowiedzi - znalezione, test szóstoklasisty - napisany, Karolina - hm...
A czytelnikom nie pozostaje nic innego, jak tylko czekać
na czwarty tom przygód detektywów Te&Do. Można skrócić sobie czekanie wracaniem do lektury trzech poprzednich tomów. Humor zapisany na kartach tych książek można smakować i smakować. Do upojenia. Jeżeli, oczywiście,
ktoś lubi narrację w pierwszej osobie, pełną smaczków językowych.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz