2. kwietnia - urodziny Hansa Christiana Andersena - Międzynarodowy Dzień Książki dla Dzieci.
IBBY
Międzynarodowy Dzień Książki dla Dzieci
został ustanowiony w 1966 roku przez Jellę Lepman, założycielkę IBBY. Przypada on w dniu 2 kwietnia, kiedy to urodził się Hans Christina Andersen. Co roku inny kraj jest gospodarzem dnia, co oznacza zaprojektowanie plakatu wraz z mottem i rozesłanie wersji papierowej do narodowych sekcji. Polska była gospodarzem tego dnia w roku 1980, motto „Książka jest oknem na świat” wymyślił Wojciech Żukrowski, a plakat projektował Jerzy Czerniawski.
W tym roku gospodarzem dnia jest Hiszpania; motto, sformułowane przez Eliacera Cansino, brzmi „Książka czeka na ciebie, znajdź ją!” i nawiązuje do pytania, zadanego przed laty Jelii Lepman przez 5 letnią dziewczynkę „Jak to jest z tymi książkami? Czy one rosną na drzewach?”
Projekt plakatu wykonała Noemi Villamuza
IBBY - Polska
środa, 31 marca 2010
Ważna Premiera
Premiera miała miejsce 13. marca 2010 roku w Teatrze
im. Cypriana Kamila Norwida w Jeleniej Górze.
Dlaczego Ważna?
Ano dlatego, iż akcja "Czarnej maski" - sztuki pióra Gerarda Hauptmanna - rozrywa się w moim rodzinnym miasteczku - w Bolkowie właśnie.
Zastanawiałam się kiedyś, czy Hauptmann kiedykolwiek był w naszym miasteczku i co go zainspirowało
do umieszczenia tutaj akcji...
Podobne pytanie nurtuje mnie w odniesieniu do panów Harry'ego Kupfera i Krzysztofa Pendereckiego, twórców jednoaktowej opery, czy w ogóle wiedzą, że Bolków
to prawdziwa miejscowość.
Zapraszam do odwiedzenia stron:
Kultura.pl
Teatr im. CK Norwida Czarna maska
wtorek, 30 marca 2010
Rok 2010 w naszym województwie
Z miłego bibliotekarskiego obowiązku odnotowuję,
iż królewna Marianna Orańska jest patronką roku 2010
w naszym dolnośląskim województwie.
Postać to nietuzinkowa, warta naśladowania.
Zachęcam do przeczytania następujących materiałów:
Rok Marianny Orańskiej
Marianna Orańska 1810 - 1883
Marianna Orańska na wrocławskim rynku
Oczywiście należy także zerknąć do Wikipedii.
A to Jej zamek w Kamieńcu Ząbkowickim.
wtorek, 16 marca 2010
Uzupełnienie GALI
Możemy już obejrzeć zdjęcia z 8. marca 2010 z VIII Finału kampanii społecznej "Cała Polska czyta dzieciom"
serwis fotograficzny Gali
serwis fotograficzny Gali
czwartek, 11 marca 2010
Do wielbicieli Minervy Clark
Zmęczona wyczekiwaniem na trzeci tom przygód Minervy - " Minerva Clark traci ducha" - wyłowiłam jej stronę internetową!
Oceńcie sami:
http://www.minervaclark.com/
Miłego czytania!
Oceńcie sami:
http://www.minervaclark.com/
Miłego czytania!
wtorek, 9 marca 2010
"Srebrny dzwoneczek"
Dodam mój podtytuł : " Z czereśniowym serduszkiem".
O jej powstawaniu czytałam na stronie autorki: http://kieres.net/ .
Potem były zapowiedzi na stronie Wydawnictwa Akapit Press.
I wywiad: Rodzinny duet
Książka dotarła do moich rąk dokładnie w dniu premiery:
w piątek, piątego marca.
O czym jest? O wakacjach u cioci, o nieśmiałości, o lękach przed nieznaną pierwszą klasą, o ciekawości, o potrzebie przyjaźni, o oswajaniu, o wyobraźni, o listach, o pięknych przedmiotach, o małym miasteczku, o dzwoneczkach na drzewie czereśni. O dzieciństwie, o dorosłości, o starości. O miłości wreszcie.
O kim jest? O Marysi, o jej rodzicach, o jej braciszku, o cioci Ani, o Pani Wróżce, o Dorocie, o Złotookim - uprzedzam, że to kot, ale z charakterem. A - jest jeszcze Eryk. Na zakończenie.
I jeszcze piękne sformułowania, zapadające na długo w pamięć:
" Każdy lubi zrobić coś ładnego własnymi rękami. Ale to też wymaga wysiłku i skupienia."
" Musisz tylko zapamiętać, że takie stworzenia często drapią dlatego, że się boją."
"Od rana po niebie pędziły rozczochrane chmury".
" Kiedy człowiek pisze własną ręką, bardziej waży słowa. Pisze też wolniej i staranniej. Pisze rzeczy ważne."
"Czarne wrony krążyły nad polami, podobne do podrzucanych wiatrem spalonych kartek papieru."
Delikatne, pełne słońca, zieleni i nieba ilustracje podkreślają smak tych letnich tygodni spędzonych w małym miasteczku. Przywodzą na myśl dawne akwarele wklejane na pamiątkę do sztambuchów ...
Dla mnie jednak najważniejsze nie były te , które otwierają każdy rozdział. Ale te umieszczone u dołu stron miniaturki: rozpoznałam podbiał, cykorię podróżnik, len, pospolity ale piękny oset, stokrotkę, polną różę, zastygłego motyla, czupurnego wróbla.
Nie znalazłam szpaka! A przecież to przed nimi trzeba było ochronić czereśnię Pani Wróżki!
Każdy czytelnik, niezależnie od wieku, znajdzie coś ważnego dla siebie w tej urokliwej książce.
poniedziałek, 8 marca 2010
Wielka Gala
Cała Polska czyta dzieciom - VIII Finał Kampanii
"W poniedziałek 8. marca odbędzie się kolejny, VIII Finał Kampanii Cała Polska czyta dzieciom. Najwyższą nagrodę Fundacji – statuetkę „Cała Polska czyta dzieciom” – otrzyma Małgorzata Musierowicz.
Impreza odbędzie się pod honorowym Patronatem Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Pana Bogdana Zdrojewskiego. Gala stanowi okazję do podziękowania najbardziej aktywnym wolontariuszom - Liderom i Koordynatorom kampanii czytania: nauczycielom, bibliotekarzom, pracownikom placówek kulturalno-oświatowych z całego kraju, a także firmom i instytucjom, które promują i na różne sposoby wspierają działania Fundacji. W tegorocznej uroczystości weźmie udział wiele osób ze świata kultury, edukacji i mediów.
Wykład inauguracyjny wygłosi Dorota Zawadzka, Superniania, która następnie, wraz z Arturem Barcisiem, poprowadzi uroczystość. Gościem specjalnym Gali będzie znakomita pisarka Małgorzata Musierowicz. Autorka książek uwielbianych przez kilka pokoleń czytelniczek otrzyma najwyższą nagrodę Fundacji - statuetkę „Cała Polska czyta dzieciom" - za całokształt twórczości.
W programie artystycznym znajdą się piosenki w wykonaniu Ewy Konstancji Bułhak oraz etiudy z baletu „Grzechy" w wykonaniu Art Project Ballet. Na scenie nie zabraknie też przedstawicielek Fundacji - Ireny Koźmińskiej, Prezesa, oraz Elżbiety Olszewskiej, członka Zarządu i Dyrektora Programowego Fundacji, w roli gospodyń Gali. Finał reżyseruje Mateusz Polit, a autorem scenografii jest Krzysztof Niemirka.
Gala jest także okazją do podziękowania Przyjaciołom - Dziennikarzom oraz Artystom, którzy wspierają działania Fundacji. Wśród wyróżnionych znalazły się m.in. dziennikarka Katarzyna Stoparczyk, związana z programami dla dzieci, wspierająca wydarzenia kulturalne promujące kampanię czytania, oraz Małgorzata Berwid - twórczyni telewizyjnych „Molików Książkowych".
Podczas uroczystego Finału zostaną też nominowanie nowi Ambasadorzy Kampanii Czytania!"
Wielka Gala
środa, 3 marca 2010
Wielkie Święto!!!
Międzynarodowy Dzień Pisarzy
Obchodzimy to święto od 1984, kiedy to PEN Club , jakże słusznie, podjął taką decyzję.
Obchodzimy to święto od 1984, kiedy to PEN Club , jakże słusznie, podjął taką decyzję.
Czy zastanawialiśmy się kiedykolwiek, co by było,
gdyby nie było tych wrażliwych ludzi, którzy opisują rzeczywistość, jakiej nawet nie podejrzewamy o istnienie! Którzy dają nam tak wiele radości, emocji
poprzez swoje książki.
gdyby nie było tych wrażliwych ludzi, którzy opisują rzeczywistość, jakiej nawet nie podejrzewamy o istnienie! Którzy dają nam tak wiele radości, emocji
poprzez swoje książki.
Kłaniam się dzisiaj wszystkim ludziom pióra w imieniu swoim i moich uczniów - czytelników.
Życzę natchnień.
wtorek, 2 marca 2010
Wspomniany poniżej Arthur Mee
Zaciekawił mnie autor wymieniony przez Jacka Lewisa - Arthur Mee.
I proszę - znalazłam świetny link do Encylkopedii Dla Dzieci w wersji zdigitalizowanej- nic, tylko siedzieć i czytać. I oglądać - ilustracje są cudne!
Encyklopedia dla dzieci
I proszę - znalazłam świetny link do Encylkopedii Dla Dzieci w wersji zdigitalizowanej- nic, tylko siedzieć i czytać. I oglądać - ilustracje są cudne!
Encyklopedia dla dzieci
Niepublikowany esej autora "Opowieści z Narnii"
Książki w Tygodniku 5/2006
C.S. Lewis / 2006-01-25
"Uważam, że istnieją trzy sposoby, w jakie piszący dla dzieci mogą podejść do swojej pracy – dwa dobre i jeden, który jest zazwyczaj zły.
Ów zły sposób poznałem całkiem niedawno i to od dwóch nieświadomych niczego świadków. Jednym z nich była pani, która wysłała mi rękopis napisanej przez siebie historii. W historii tej wróżka dała dziecku do dyspozycji cudowny przyrząd. Piszę „przyrząd", bo nie był to magiczny pierścień, czapka, płaszcz czy jakikolwiek tradycyjny przedmiot. Była to maszyna, rzecz z zaworami, dźwigniami i guzikami do naciskania. Można było nacisnąć jeden i dostać lody w rożku, nacisnąć drugi i dostać żywego szczeniaczka i tak dalej. Musiałem powiedzieć autorce szczerze, że nie bardzo interesują mnie takie rzeczy. Odpowiedziała: „Mnie również, nudzi mnie to do szaleństwa. Ale tego właśnie chcą współczesne dzieci".
Drugi dowód jest następujący. W swojej pierwszej książce opisałem szczegółowo podwieczorek, na który gościnny faun zaprosił małą dziewczynkę, główną bohaterkę. Pewien mężczyzna, mający własne dzieci, powiedział: „Ach, wiem, jak Pan do tego doszedł. Jeśli chce się sprawić przyjemność dorosłym, daje się im seks, więc pomyślał Pan sobie »To nie nadaje się dla dzieci, co dać im zamiast tego? Wiem! Małe nicponie lubią dużo dobrego jedzenia«". W rzeczywistości jednak sam lubię jedzenie i picie. Umieściłem w opowieści to, co sam chciałbym przeczytać, gdybym był dzieckiem, i co wciąż lubię czytać, będąc po pięćdziesiątce.
Pani w pierwszym przykładzie i żonaty mężczyzna w drugim pojmowali pisanie dla dzieci jako szczególny rodzaj „dawania odbiorcom tego, czego chcą". Dzieci są oczywiście szczególnymi odbiorcami i należy dokładnie dowiedzieć się, czego chcą i dać im to nawet wtedy, jeśli samemu się tego nie lubi.
Kolejny sposób może wydawać się na pierwszy rzut oka bardzo podobny, ale myślę, że to jedynie powierzchowne podobieństwo. To sposób Lewisa Carrolla, Kennetha Grahame'a i Tolkiena. Opowieść jako książka wyrasta z historii opowiadanej konkretnemu dziecku prawdziwym głosem i być może improwizowanej. Przypomina to pierwszy sposób, ponieważ z pewnością próbujemy dać dziecku to, czego chce. Ale mamy tu do czynienia z konkretną osobą, z tym dzieckiem, które oczywiście różni się od wszystkich innych dzieci. Nie ma tu mowy o „dzieciach" pojmowanych jako dziwny gatunek, którego obyczaje „opracowuje się", jak robi to antropolog czy komiwojażer. Nie byłoby również, jak sądzę, możliwe w takiej bezpośredniej sytuacji raczenie dziecka rzeczami skalkulowanymi tak, by sprawić mu przyjemność, traktowanymi jednak przez nas z obojętnością czy lekceważeniem. Jestem pewien, że dziecko zorientowałoby się w tym. My stajemy się nieco inni przez mówienie do dziecka, a dziecko staje się nieco inne przez to, że mówi do niego ktoś dorosły. Powstaje społeczność, złożona osobowość i to z niej wyrasta opowieść.
Trzeci sposób i jedyny, którego mógłbym sam używać, polega na opowiadaniu historii dla dzieci, ponieważ historia dla dzieci jest najlepszą formą dla tego, co chcemy powiedzieć – tak jak kompozytor mógłby napisać marsz pogrzebowy nie dlatego, że zbliża się pogrzeb znanej osobistości, ale dlatego, że przyszły mu na myśl pewne rozwiązania muzyczne, które najlepiej pasują do tej formy. Tę metodę można stosować także do innych rodzajów literatury dziecięcej, nie tylko do opowiadań. Usłyszałem kiedyś, że Arthur Mee1 nigdy nie miał do czynienia z dziećmi i nigdy nie miał na to ochoty. Był to, jego zdaniem, po prostu zbieg okoliczności, że chłopcy lubią czytać to, co on lubił pisać. Ta anegdota nie musi być prawdziwa, ale dobrze ilustruje to, co mam na myśli."
http://tygodnik2003-2007.onet.pl/1563,10745,1308666,tematy.html
C.S. Lewis / 2006-01-25
O trzech sposobach pisania dla dzieci
Niepublikowany esej autora "Opowieści z Narnii""Uważam, że istnieją trzy sposoby, w jakie piszący dla dzieci mogą podejść do swojej pracy – dwa dobre i jeden, który jest zazwyczaj zły.
Ów zły sposób poznałem całkiem niedawno i to od dwóch nieświadomych niczego świadków. Jednym z nich była pani, która wysłała mi rękopis napisanej przez siebie historii. W historii tej wróżka dała dziecku do dyspozycji cudowny przyrząd. Piszę „przyrząd", bo nie był to magiczny pierścień, czapka, płaszcz czy jakikolwiek tradycyjny przedmiot. Była to maszyna, rzecz z zaworami, dźwigniami i guzikami do naciskania. Można było nacisnąć jeden i dostać lody w rożku, nacisnąć drugi i dostać żywego szczeniaczka i tak dalej. Musiałem powiedzieć autorce szczerze, że nie bardzo interesują mnie takie rzeczy. Odpowiedziała: „Mnie również, nudzi mnie to do szaleństwa. Ale tego właśnie chcą współczesne dzieci".
Drugi dowód jest następujący. W swojej pierwszej książce opisałem szczegółowo podwieczorek, na który gościnny faun zaprosił małą dziewczynkę, główną bohaterkę. Pewien mężczyzna, mający własne dzieci, powiedział: „Ach, wiem, jak Pan do tego doszedł. Jeśli chce się sprawić przyjemność dorosłym, daje się im seks, więc pomyślał Pan sobie »To nie nadaje się dla dzieci, co dać im zamiast tego? Wiem! Małe nicponie lubią dużo dobrego jedzenia«". W rzeczywistości jednak sam lubię jedzenie i picie. Umieściłem w opowieści to, co sam chciałbym przeczytać, gdybym był dzieckiem, i co wciąż lubię czytać, będąc po pięćdziesiątce.
Pani w pierwszym przykładzie i żonaty mężczyzna w drugim pojmowali pisanie dla dzieci jako szczególny rodzaj „dawania odbiorcom tego, czego chcą". Dzieci są oczywiście szczególnymi odbiorcami i należy dokładnie dowiedzieć się, czego chcą i dać im to nawet wtedy, jeśli samemu się tego nie lubi.
Kolejny sposób może wydawać się na pierwszy rzut oka bardzo podobny, ale myślę, że to jedynie powierzchowne podobieństwo. To sposób Lewisa Carrolla, Kennetha Grahame'a i Tolkiena. Opowieść jako książka wyrasta z historii opowiadanej konkretnemu dziecku prawdziwym głosem i być może improwizowanej. Przypomina to pierwszy sposób, ponieważ z pewnością próbujemy dać dziecku to, czego chce. Ale mamy tu do czynienia z konkretną osobą, z tym dzieckiem, które oczywiście różni się od wszystkich innych dzieci. Nie ma tu mowy o „dzieciach" pojmowanych jako dziwny gatunek, którego obyczaje „opracowuje się", jak robi to antropolog czy komiwojażer. Nie byłoby również, jak sądzę, możliwe w takiej bezpośredniej sytuacji raczenie dziecka rzeczami skalkulowanymi tak, by sprawić mu przyjemność, traktowanymi jednak przez nas z obojętnością czy lekceważeniem. Jestem pewien, że dziecko zorientowałoby się w tym. My stajemy się nieco inni przez mówienie do dziecka, a dziecko staje się nieco inne przez to, że mówi do niego ktoś dorosły. Powstaje społeczność, złożona osobowość i to z niej wyrasta opowieść.
Trzeci sposób i jedyny, którego mógłbym sam używać, polega na opowiadaniu historii dla dzieci, ponieważ historia dla dzieci jest najlepszą formą dla tego, co chcemy powiedzieć – tak jak kompozytor mógłby napisać marsz pogrzebowy nie dlatego, że zbliża się pogrzeb znanej osobistości, ale dlatego, że przyszły mu na myśl pewne rozwiązania muzyczne, które najlepiej pasują do tej formy. Tę metodę można stosować także do innych rodzajów literatury dziecięcej, nie tylko do opowiadań. Usłyszałem kiedyś, że Arthur Mee1 nigdy nie miał do czynienia z dziećmi i nigdy nie miał na to ochoty. Był to, jego zdaniem, po prostu zbieg okoliczności, że chłopcy lubią czytać to, co on lubił pisać. Ta anegdota nie musi być prawdziwa, ale dobrze ilustruje to, co mam na myśli."
http://tygodnik2003-2007.onet.pl/1563,10745,1308666,tematy.html
Subskrybuj:
Posty (Atom)